Ania i Radek zaprosili nas na swój ślub do Pałacu Hanza w Rulewie. Było pięknie, słonecznie, deszczowo i kolorowo. Granat i amarant opanowały pałac w tym dniu. Na tarasie stanął namiot na weselne party, goście niespiesznie się zjeżdżali, pojawili się też główni bohaterowie tego dnia – Ania i Radek. O całość dekoracji zadbała niesamowita ekipa z Team Ceremonia. Efekt końcowy był naprawdę jak z bajki. Ania nadzorowała ostatnie szlify a my rozglądaliśmy się i w głowie układaliśmy co chcemy sfotografować. Kiedy zaczynamy każdy reportaż ślubny zawsze rozglądamy się po okolicy. Aby pokazać miejsce, zaplanować zdjęcia które chcemy koniecznie zrobić, czy zabrać Was na kilka zdjęć jeśli tylko uda się Was wyrwać z wiru zabawy.

Fotografia ślubna Grudziądz – ślub w Rulewie

Ani i Radkowi w przygotowaniach towarzyszyli najbliżsi. A nam w pracy Marcin ze Skilla Wedding. Amarant i granat przewijały się nie tylko w dekoracjach ale także w dodatkach młodej pary. Amarantowy bukiet idealnie pasował do przepięknej sukni ślubnej. Mamy nadzieję tylko, że szpilki od Jimmiego Choo były tak wygodne jak piękne. Radek postawił na granatowy kolor i trzeba przyznać wyglądał znakomicie.
Do ołtarza Pannę Młodą odprowadził tata przy dźwiękach harfy i skrzypiec. I w tym momencie zaczął padać deszcz. Ale że szczęście trzeba mieć to deszcz skończył się dosłownie chwilę przed marszem Mendelsona.

Wesele w Pałacu Hanza – wesele w namiocie

Po ceremonii czas na świętowanie. Na początek wielkie puff konfetti, tradycyjne powitanie chlebem i solą i moc ciepłych życzeń. W ogrodzie rozbłysła miłość pod drzewem i utonęła w strugach deszczu. Ania i Radek powitali swoich gości, co jest naprawdę świetnym momentem. Goście są zazwyczaj mega zaskoczeni bo nie jest to często spotykane. Potem również tata Ani wygłosił krótką mowę. To jest jeszcze rzadziej spotykane, a jest bardzo fajnym zwyczajem. Ostatecznie to miłe kiedy ktoś z najbliższych – rodziny czy przyjaciół – powie coś miłego o Was, czasami wróci do śmiesznych historii. Zwyczaj przemówień na zagranicznych ślubach jest czymś wręcz obowiązkowym a na polskich ślubach powoli zyskuje swoich fanów.
Po uczcie dla kubków smakowych Ania i Radek otworzyli parkiet pierwszym tańcem. Suknie wirowały przy dźwiękach muzyki uzupełnianych saksofonem, ręce strzelały w powietrze, nawet najstarszych członków rodziny, a bar przeżywał prawdziwe oblężenie. Zawsze mówiliśmy, że przy barze toczy się druga impreza.