Kolejny ślub i wesele gdzie wszystko wokół pomagało. Piękna, słoneczna pogoda i wszechobecny spokój. Praca w takich warunkach, to sama przyjemność, czego dowodem są mówiąc nieskromnie, naprawdę udane kadry z wielkiego dnia Justyny i Wacława. Takiego luzu życzymy wszystkim parom, ich rodzicom i sobie też.
Ślub w Kalwarii Zebrzydowskiej
Do Justyny i Wacława pojechaliśmy do Kalwarii. Na miejscu zastaliśmy…ciszę i spokój. Kawka, ostatnie poprawki zarówno u Panny Młodej, jak i Pana Młodego, jednym słowem – chill. W zasadzie to Wacław jeszcze dojeżdżał do hotelu kiedy Piotrek już szalał na sali z aparatem :). Biorąc pod uwagę, że to jeden z najważniejszych dni w ich życiu, to pełen szacunek – nie dali sobie odebrać czerpania przyjemności z każdej jego minuty niepotrzebnemu stresowi. Nawet, jeśli taki był, nie dali po sobie poznać.
Ceremonia zaślubin odbyła się w jednym z najpiękniejszych kościołów, jakie widzieliśmy. Zdobienia, klimat, dekoracje – genialne wnętrza zarówno do odprawienia w nich pięknej mszy, jak i zrobienia dobrych ujęć. Równie świetne momenty do fotografowania stworzyli goście „ubierając” Małżonków w konfetti i bańki mydlane już „po wszystkim”. Jeśli planujecie ślub w Kalwarii Zebrzydowskiej to możecie nie szukać innego kościoła tylko śmiało maszerować tu do Kościoła św. Józefa.
Wesele w Arkadii
Na wesele pojechaliśmy do Klęczy. Jeśli planujecie ślub w Kalwarii Zebrzydowskiej to zdecydowanie musicie zobaczyć Arkadię w Klęczy. Od razu polubiliśmy się z tamtejszą salą weselną nie tylko ze względu na wystrój, ale i, a może przede wszystkim – antresolę. Uwielbiamy je, bo dają nam nowe możliwości na ciekawe kadry i możemy też sobie pozwolić na zabawę światłem.
Bardzo oryginalnie prezentował się stół Justyny i Wacława. Dość rzadko zdarza się, aby Państwa Młodych sadzano na tle wielkich okien z bajecznym widokiem. Zwykle sami wiecie, jest dekoracja, girlandy i tego typu historie. Kolejna kwestia, dekoracje sali. Wszystko było spójne, w tym nawet kwiaty, którymi przybrany był tort – identyczne jak w butonierce Wacława. A te ciasta, babeczki i ciasteczka…zobaczcie, ślinka cieknie na sam widok i dieta idzie w kąt. Słowem, wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Kiedy zachodziło słońce porwaliśmy Młodych na szybką sesję. Pomiędzy drogą, parkingiem, billboardem i domami. Kto powiedział, że się nie da zrobić fajnych zdjęć w dniu ślubu? Tadam – patrzcie na te :).
Wróciliśmy do gości, a tam, impreza trwała w najlepsze. Ponadto fotobudka z genialnymi napisami: „Dziubka dej!”, „Najlepsza impreza EVER”, „Mam zawsze rację” dawała naprawdę wiele frajdy i stała się świetną pamiątką. A jak już się goście rozkręcili po pierwszych rockowych nutach, to siły nie było, która przerwała by im świetną zabawę.
Chcecie zobaczyć przepis na udany dzień ślubu – zobaczcie ten materiał – Justyna i Wacław powinni posłużyć za wzór do naśladowania.
3 odpowiedzi
Ale siadło <3 Piękne wesele <3
Stójka na głowie byłaby najlepszym zakończeniem tego reportażu! 😀 Petarda!
Przemyślany reportaż, sporo naprawdę fajnych klatek. Gratki