Ślub na Mazurach
Jabłoń Lake Resort jest miejscem które odebrało nam mowę. Wszyscy ci, którzy nas znają wiedzą, że rzadko się to zdarza. Kiedy dotarliśmy na miejsce akurat zachodziło słońce. Staliśmy i patrzyliśmy przed siebie nie mogąc wydusić słowa. Ania i Piotr znaleźli magiczne miejsce na swój ślub. Patrzcie jakie mamy szczęście do par o tych samych imionach jak nasze.
Jabłoń Lake Resort to tu odbyć miał się ślub i przyjęcie inne niż wszystkie.
Ślub w Jabłoń Lake Resort
Nauczeni doświadczeniem, najciekawsze śluby to te o których nic nie wiemy. Tu wiedzieliśmy mniej więcej w jakiej porze pojawią się nasi bohaterowie.
Wczesnym popołudniem zjawili się na miejscu z lekko zmienioną ilością gości. Porwali w tajemnicy babcię Ani i podstępem przywieźli na ślub. Babcia, którą za chwilę zobaczycie to kobieta niezwykła. Ma tyle pozytywnej energii i pogody ducha, a do tego jest na prawdę energiczną babunią. Sami chcielibyśmy w takiej formie być w wieku ponad 90 lat.
Podczas kiedy wszystkie dziewczyny robiły się na bóstwo, panowie grzecznie czekali na swoją kolej. Ania oddała się w ręce zdolnej córki, a kiedy ubrała suknię ślubną Piotr był zachwycony. Aż na własny ślub dotarli z opóźnieniem.
Wszędzie towarzyszyła im oczywiście ich sunia Coco, która skradła wszystkich serca. Nawet w drodze do ołtarza im towarzyszyła.
Ślub nad jeziorem
O idealnych ślubach można pisać książki, można poszukiwać pięknych pomysłów, nietuzinkowych dodatków, można zorganizować ślub jak z okładki, ale Ania i Piotr postawili na minimalizm i na miłość. Towarzyszyli im najbliżsi. Ich ślub to najmniejsza ceremonia jaką fotografowaliśmy. Poza nami było mniej niż 20 osób. Przysięgę składali na pomoście, wpatrzeni w siebie. W tych spojrzeniach i gestach było tyle miłości i ciepła. Ania dla Piotra nawet zgodziła się na pomarańczowe dodatki bo to jego ulubiony kolor.
Ich miłość stworzyła wspaniały klimat, wszyscy cieszyli się sobą. Wspominali spędzone razem chwile, a potem wszyscy przenieśli się ze świętowaniem na główny pomost, a młodsza część do wody. Takie było założenie, aby każdy ten czas mógł spędzić tak jak chce. Taki poślubny chillout zakończony rzucaniem wianków z okazji zbliżającej się nocy świętojańskiej.
Jedna odpowiedź
Bardzo fajny materiał. Porządny reportaż gdzie widać emocje!