Sesja ślubna we Włoszech
Umawiając się na tą sesję wiedzieliśmy że będzie pięknie i romantycznie. Włochy sprzyjają takim sesjom.
Plan był prosty – zdjęcia na luzie, bez gonitwy. To ostatnie wiadomo, że było nie do zrealizowania. Nie z nami, nie z nimi i nie z takimi miejscami. Nie po to pokonujemy taki kawał drogi, że by leżeć na plaży. My nie mogliśmy sobie odmówić, a Karolina z Lechem tym bardziej.
Wystartowaliśmy wieczorem w niedzielę. Całe szczęście że od rana na rynku w Katowicach były foodtracki bo nie mieli byśmy co jeść aż do wyjazdu z Polski. Zielone świątki – głosił napis na drzwiach każdego sklepu. Cokolwiek to jest.
Na pierwszy ogień poszedł Wiedeń, który o 3 w nocy jest puściuteńki, nie licząc muzyki z kilku parkowych techno-party. Taka mała rozgrzewka przed właściwą sesją.
Plener ślubny we Włoszech
Kiedy dotarliśmy już na południe Włoch, urzekły nas wąskie uliczki tętniące życiem, gwar kawiarni i pyszna włoska kawa. Wchodziliśmy we wszystkie zakamarki sycąc oczy.
Jak zwykle najciekawsze były miejsca nie tak bardzo oczywiste, te do których turyści rzadziej trafiają. Tak samo turyści rzadko zapuszczają się gdzieś dalej. W googlach wyszperaliśmy kanion pośrodku gór. Zapaliły nam się oczy od razu, a Karolina udowodniła, że ten teren da się pokonać w 14-centymetrowych szpilkach 🙂
Jako „wisienka na torcie” – Wenecja. Labirynty uliczek, gondole, gołębie i tłumy… azjatów.
Tak wiemy, jesteśmy nienormalni.
Chcecie zobaczyć zdjęcia z dnia ich ślubu?
Polecamy
wpadajcie
I jeszcze mamy sesję narzeczeńską.
5 odpowiedzi
wszystkiego dobrego!
Pięknie
każde jedno zdjęcia wyjątkowe,magiczne,piękne, czyściutkie zdjęcia,jestem zakochana,a już te nocne to…miazga!
Wow! Przepiekne zdjecia!! <3
Przepiękna sesja! Całościowo – szacun 😉