Plener ślubny w Karpaczu
Sami nie mogliśmy uwierzyć w to, ale jeden wrześniowy weekend mieliśmy wolny więc wybraliśmy się, jak przykładna para emerytów, na tydzień do Karpacza.
Ponieważ jesteśmy solidnie uzależnieni od naszej pracy, to praca pojechała razem z nami. Kasia i Bartek odwiedzili nas w Karpaczu i tam właśnie powstała ich sesja.
Wianek Kasi przygotowała niezastąpiona Iwonka z krakowskich Magicznych Kwiatów.
Plener ślubny w Dolnośląskim
Dolnośląskie to magiczny region. Słyszeliśmy o tym od wielu osób i chcieliśmy sami sprawdzić. Czy na prawdę jest ono inne niż wszystkie, tak dzikie, czy wiatr szepcze do uszu sekrety i opowiada historie. Nie byliśmy pewni czego się spodziewać, ale w dolnośląskim zakochaliśmy się na dobre.
Miejsce na sesję wyszukane dzięki najlepszemu przyjacielowi każdego fotografa – google maps i panoramio. Zdjęcia z sieci zapowiadały niesamowitą przygodę, ale sami się nie spodziewaliśmy co nas spotka. Szliśmy czymś, co kiedyś było szlakiem, ale dziś jest solidnie zarośnięty a oznaczenia przez lata skryły się pod mchem. Zapowiadał się spokojny spacer, który okazał się momentami wspinaczką pod górę.
Całą trasę tak naprawdę wytyczaliśmy na oko i gdyby nie google zgubilibyśmy się przynajmniej pięć razy. Po tej wspinaczce Kasia z Bartkiem przyznali się nam, że co prawda lubią po górach chodzić ale raczej woleli zwykle te niższe partie. No a my ich wyciągnęliśmy na prawdziwy rajd pod górę. Na szczęście miejsce urzekło ich tak samo jak nas.
Byliśmy tam tylko my, nie spotkaliśmy nikogo. Tak jakby świat zapomniał o tym miejscu zupełnie.
Taka atmosfera zapewnia luz i intymność. Kiedy nie ma wielkich tłumów wkoło, można skupić się na sobie. Nic nie rozprasza. Można zatrzymać się, spojrzeć przed siebie i zamyślić się. Tu udziela się tak bardzo slow life, że nie chce się wracać do pędzącego miasta. Można poczuć więź z naturą i z sobą samym.
A teraz już zapraszamy Was do chłonięcia tego niesamowitego klimatu. Jeśli jeszcze nie znacie, poznajcie magiczne dolnośląskie.
4 odpowiedzi
Patrząc na Wasze zdjęcia uświadomiłam sobie, że urok klasyki nigdy nie przeminie. Mody się zmieniają, na plenery kiedyś zabierało się stosy dodatków, a to co widzę u was – naturalność i pokazanie dwóch ludzi, którzy są blisko, wygląda najpiękniej. To jest własnie ten ponadczasowy look.
016 – najlepsze!!
Cieło się robi w środku 🙂
Rewelacyjny klimat, piękna czerń/biel, i oni !! Tak trzymać 🙂