Podsumowanie sezonu 2019 zajęło nam wyjątkowo długo, bo to był najtrudniejszy sezon odkąd fotografujemy.
W telegraficznym skrócie nagraliśmy dla Was ten oto film, ale dla spragnionych czegoś więcej mamy jeszcze kilka zakulisowych rzeczy, o których pod filmem.
Jak wygląda praca fotografa ślubnego od kuchni?
Ano właśnie tak.
Czasem na poważnie a czasem na wesoło. W końcu śluby to czas radości, więc zdarza się, że nam się ta dzikość weselnej imprezy udziela.
Kiedy trzeba zamieniamy się w muchę na ramieniu – niewidocznych ninja, ale częściej można nas jednak spotkać w samym środku. Czasami zdarza się ubierać gości weselnych, rodzinę i same Młode Pary. No jak nie ma kto się nimi zająć to przecież trzeba poratować. Czasami siebie ubierzemy w coś w fotobudce, albo jak samo w ręce wpadnie.
Co było nowego dla nas w sezonie 2019
Rustykalne wesele w stodole, sesja z alpakami i owcami, ptaszki poza klatką, sesja pod Łomnicą i śnieg u progu lata. Poza tym nowością było ciągłe przebywanie w aucie – bo jak się okazało ciągle gdzieś jechaliśmy – ze ślubu na sesję, z sesji na ślub, z sesji na sesję i ze ślubu na ślub. Ale mimo, że nie zagrzewaliśmy nigdzie wiele miejsca uważamy, że praca fotografa ślubnego to najlepszy job na świecie i to nie ze względu na ciastka i sesje z owcami. Często zdarza się nam po reportażu po prostu paść bez życia na łóżku jak urządzenie z odciętym zasilaniem. To znaczy najczęściej, że dzień był tak mega udany i mamy najlepsze zdjęcia ever. W tym roku było wiele takich dni i liczymy, że nadchodzący sezon przyniesie ich jeszcze więcej.
To był rok tak różnorodny jak chyba żaden. Fotografowaliśmy sesje w górach, nad morzem, nie tylko w Polsce, w zasadzie to nad morzem nie było w Polsce. Tatry, Bieszczady, Beskidy, Karkonosze, teraz to chyba już pozostały nam Alpy. Jak ktoś z Was jest chętny na sesję w Alpach to my spakujemy się w 15 minut. Uwielbiamy tą zmienność i nieprzewidywalność. Nie da się ukryć, że czasem się zmęczymy, ale opanowany system regeneracji sił i zjadanych co rano witamin sprawia, że kolejna sesja czy ślub jest kolejną ekscytacją.
Fotografowaliśmy w parkach, na pustyni, w zabytkowych miejscach i zapomnianych. Sesje w lesie, w miastach, te o poranku i o zachodzie. Dzięki tej różnorodności sezon się skończył a my nie zdążyliśmy się znudzić. Owszem trochę się zmęczyliśmy, zwłaszcza przed samymi świętami, ale już tęsknimy za ślubami i nie możemy się doczekać wiosny. Wcale nie zwariowaliśmy, po prostu lubimy to co robimy. Praca fotografa ślubnego to dla nas świetna przygoda i lekcja życia.
Mamy także ambitny plan przed nowym sezonem pokazać zaległe sesje i śluby tu na blogu i wrócić do publikowania w socialach. Te opuściliśmy z sukcesem jesienią bo potrzebowaliśmy oddechu, uporządkowania głowy i po prostu pobycia offline. Dobrze wykorzystaliśmy chyba ten czas, bo mamy teraz nową energię i sedrucho do tego.
3 odpowiedzi
Jak to dobrze pracować w duecie, nie mam ani jednego swojego zdjęcia z tego sezonu nad czym ubolewam 🙁
Świetne, emocjonujące zdjęcia!
Bardzo fajny cykl zdjęć. Dobry materiał do pokazania młodej parze – jak wygląda praca fotografa ślubnego.