Plener ślubny we wrzosach
Darię i Romana poznaliśmy kilka lat wcześniej, na ślubie Ani i Rolanda. Już wtedy dali się poznać jako zakręcona i zwariowana para więc ich sesja nie mogła być do końca poważna i romantyczna.
Daria marzyła o zdjęciach z końmi, więc pojechaliśmy przed siebie, pojęcia nie mając w zasadzie gdzie, ale opłaciło się niesamowicie. Całkiem przypadkiem znaleźliśmy przepiękną wrzosową polanę, a w zasadzie to ona znalazła nas.
Miało być romantycznie, a wszyscy pokładaliśmy się ze śmiechu…taką dawkę humoru zaserwował nam Romek.
Drugim punktem programu był powrót do dziecięcych lat, czyli sesja w lunaparku.
Co się tam działo wiemy tylko my i nasza para, ale szaleństwom nie było końca. Był diabelski młyn i lęki wysokości, rollercoaster i zdjęcia na oślep, karuzela dla księżniczki, lot samolotem, wakacje na plaży i szaleńczy pościg samochodem.
Więcej Darii i Romka – w dniu ślubu – klik.
Jedna odpowiedź
brzuchy bolały ze śmiechu